środa, 29 kwietnia 2015

Kic, kic, Pan Uszaty

Tak trochę pozostając w klimacie wiosennym...
Przed Wielkanocą zebrałam się, żeby oprócz tradycyjnych słodyczy na zajączka dzieciom coś wpadło. Niestety czasu jak zawsze za mało. Powstał Pan Uszaty. Sztuk jedna.
Króliczek Pan Uszaty, włóczka 100% akryl, Bonbon
Jak widać na załączonym obrazku, obdarowany szczęśliwy. Królik nadal błąka się w okolicy łóżka mojego synka.



A święta? Cóż, miło i przyjemnie było. Rodzinne śniadanko, na które w zupełności wystarczyła święconka :D Później obiad u Teściów, kolejnego dnia obiad u moich rodziców i po świętach.  Przygotowania w zupełności na luzie, bez spinania się, bez spędzania miliona godzin w kuchni, bez spinania się później, że jedzenie zostaje i trzeba wyrzucać.

Poza tym... Półrocze w szkole minęło w prawdzie już dawno, jednak myślę, że teraz mogę zrobić podsumowanie. Młody robi postępy i w porównaniu z wrześniem widać ogromną różnicę. Pracujemy w domu sporo, ale efekty są. Jeszcze jakby chętniej odrabiał lekcje... Szczególnie zeszyt do dyktand i poprawy... Ach... Ale nie wszystko można mieć od razu.

Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz